Euro 7: Od kiedy wchodzi w życie?

Od kiedy euro 7 obowiązuje? To pytanie, które od miesięcy zadają sobie kierowcy, producenci samochodów oraz branża transportowa. Nowa euro norma emisji spalin będzie miała znaczący wpływ na cały sektor motoryzacyjny, zarówno w przypadku samochodów osobowych, jak i pojazdów dostawczych czy ciężarowych. Jej celem jest ograniczenie zanieczyszczeń powietrza poprzez wprowadzenie bardziej rygorystycznych wymagań dotyczących emisji tlenków azotu, cząstek stałych i innych szkodliwych substancji. W naszym wpisie wyjaśnimy, od kiedy norma Euro 7 zacznie obowiązywać, jakie zmiany wprowadzi i jak wpłynie na rynek motoryzacyjny oraz użytkowników pojazdów.

Euro normy – krótka historia

Zanim odpowiemy na pytanie, kiedy euro 7 wejdzie w życie, warto przyjrzeć się genezie poprzednich regulacji. Pierwsze normy emisji pojawiły się w latach 90. i od tamtej pory systematycznie zaostrzano dopuszczalne limity. Euro norma to zestaw regulacji określających maksymalne wartości emisji zanieczyszczeń przez silniki spalinowe. Kolejne etapy – od Euro 1 do Euro 6 – stopniowo redukowały emisję tlenków azotu i cząstek stałych, zmuszając producentów do stosowania coraz nowocześniejszych rozwiązań, takich jak filtry cząstek stałych (DPF), systemy SCR czy katalizatory.

W przypadku euro 7 zmiany są szczególnie istotne, ponieważ dotyczą nie tylko samochodów osobowych, ale także dostawczych i ciężarowych. Co więcej, nowe przepisy po raz pierwszy obejmują także kwestie związane z emisjami pyłów powstających podczas zużycia hamulców i opon, co jest krokiem w stronę kompleksowego podejścia do redukcji wpływu transportu na środowisko. Wiąże się to jednak z koniecznością wprowadzenia pewnych zmian.

Od kiedy euro 7 zacznie obowiązywać?

Najważniejsze pytanie brzmi: od kiedy euro 7 zacznie realnie wpływać na kierowców i producentów? Parlament Europejski oraz Rada Unii Europejskiej uzgodniły, że norma obowiązuje od lipca 2025 roku dla nowych samochodów osobowych i dostawczych, a dla ciężarówek oraz autobusów od 2027 roku. Oznacza to, że w praktyce producenci już dziś muszą dostosowywać swoje modele do bardziej rygorystycznych wymogów.

Dla kierowców oznacza to, że od wskazanej daty wszystkie nowe pojazdy rejestrowane na terenie Unii Europejskiej będą musiały spełniać kryteria euro 7. Samochody wyprodukowane wcześniej, zgodne z normą Euro 6, nadal będą mogły poruszać się po drogach, jednak w dłuższej perspektywie ich wartość rynkowa może spadać szybciej. Dlatego wielu kierowców zastanawia się, czy warto jeszcze kupować nowe samochody spalinowe, czy lepiej poczekać na modele dostosowane do nowej regulacji.

Co zmienia euro 7?

Nowa euro norma nie ogranicza się wyłącznie do redukcji emisji spalin w tradycyjnym sensie. Wprowadza także nowe wymagania dotyczące pomiarów i testów, które będą odbywać się w bardziej realistycznych warunkach jazdy. To oznacza koniec praktyk polegających na optymalizacji wyników tylko w laboratorium.

Najważniejsze zmiany obejmują:

• niższe limity emisji tlenków azotu i cząstek stałych,
• kontrolę emisji w całym cyklu życia pojazdu, a nie tylko na początku eksploatacji,
• objęcie normami pojazdów dostawczych i ciężarowych w większym zakresie,
• monitorowanie emisji związanych ze zużyciem hamulców i opon,
• bardziej zaawansowane testy drogowe odzwierciedlające rzeczywiste warunki jazdy.

Dzięki temu euro 7 ma realnie przyczynić się do poprawy jakości powietrza w europejskich miastach.

Euro 7 a rynek motoryzacyjny

Wprowadzenie nowej normy budzi spore emocje wśród producentów i użytkowników. Branża motoryzacyjna zwraca uwagę, że dostosowanie samochodów do rygorystycznych wymogów wiąże się z dużymi kosztami, które ostatecznie mogą przełożyć się na wyższe ceny pojazdów. Jednocześnie rośnie presja, by przyspieszyć rozwój elektromobilności, która w perspektywie kilkunastu lat ma zastąpić auta spalinowe. Dla klientów indywidualnych norma euro 7 oznacza wzrost cen samochodów, ale też większy wybór ekologicznych i bardziej zaawansowanych technologicznie pojazdów. Warto pamiętać, że równolegle rozwija się także rynek wynajmu – zamiast inwestować w zakup nowego samochodu, można korzystać z oferty, jaką daje wypożyczalnia samochodów we wszystkich największych miastach Polski.

Wynajem jako alternatywa

Rosnące ceny nowych aut oraz zmieniające się przepisy sprawiają, że coraz więcej osób interesuje się usługami wynajmu. Dla wielu kierowców bardziej opłacalne staje się skorzystanie z usług takich jak wynajem krótkoterminowy samochodu, np. na czas wyjazdu służbowego czy rodzinnych wakacji, zamiast inwestować w zakup pojazdu zgodnego z najnowszą normą. Innym rozwiązaniem jest wynajem długoterminowy aut, który pozwala korzystać z nowego samochodu nawet przez rok bez konieczności martwienia się o jego późniejszą wartość rynkową. To szczególnie atrakcyjna opcja w sytuacji, gdy przepisy dotyczące emisji zmieniają się dynamicznie i trudno przewidzieć, jakie auta będą najbardziej opłacalne w perspektywie kilku lat. Wynajem daje elastyczność i pewność, że korzystamy z pojazdu spełniającego aktualne regulacje.

Euro 7 a przyszłość transportu

Choć wielu kierowców obawia się konsekwencji wprowadzenia nowej normy, nie ulega wątpliwości, że euro 7 to krok w stronę bardziej zrównoważonego transportu. Zmiany są odpowiedzią na wyzwania związane z ochroną środowiska i zdrowia mieszkańców miast. Długofalowo przepisy mają sprzyjać popularyzacji samochodów elektrycznych i hybrydowych, które będą coraz częściej zastępować auta z silnikami spalinowymi. Nie oznacza to jednak, że samochody spalinowe całkowicie znikną z rynku w najbliższych latach. Raczej będą sukcesywnie udoskonalane i dostosowywane do coraz bardziej rygorystycznych wymagań. Dla użytkowników oznacza to konieczność podejmowania bardziej świadomych decyzji dotyczących zakupu, wynajmu czy użytkowania pojazdu.

Podsumowanie

Od kiedy euro 7 zacznie obowiązywać? Nowa norma wchodzi w życie w lipcu 2025 roku dla samochodów osobowych i dostawczych, a od 2027 roku dla pojazdów ciężarowych i autobusów. Euro 7 wprowadzi surowsze limity emisji, obejmie także emisje związane ze zużyciem hamulców i opon oraz zaostrzy procedury testowe. Choć wiąże się to z wyższymi kosztami produkcji i potencjalnym wzrostem cen aut, jest krokiem w stronę poprawy jakości powietrza i zdrowia publicznego.